Bieszczady poza utartym szlakiem



Bieszczady poza utartym szlakiem

Tarnica, Połoniny i Jezioro Solińskie. Główne atrakcje geograficzne Bieszczad wciąż zachwycają pięknem krajobrazu, ale coraz większa ilość odwiedzających je turystów sprawia, że zatracają one swoją dzikość. Na szczęście wystarczy zejść nieco z utartych szlaków, by odnaleźć ciszę i spokój. A także walory kulturowe i oryginalną historię mieszkańców tych ziem. 


Łemkowie i Bojkowie - kim byli? Gdzie mieszkali? 


Obecne pogranicze polsko-ukraińskie przez wieki zamieszkiwały grupy ludności wschodniosłowiańskiej, posługujący się dialektem języka rusińskiego. W Bieszczadach byli to Łemkowie oraz Bojkowie. Pozostawili oni po sobie wiele zabytków kultury materialnej, jednak po drugiej wojnie światowej zostali z ziem polskich wysiedleni. Dzisiaj, podróżując po bieszczadzkich bezdrożach, można natknąć się na wiele pozostałości po bojkowskich i łemkowskich wioskach. W wielu miejscach ostały się fundamenty cerkwi, gdzie indziej całe cmentarze czy samotne kapliczki. Takie miejsca znajdziemy np. w dawnej wsi Caryńskie w pobliżu Połoniny o tej samej nazwie czy w dolinie Sanu - w pobliżu wsi Krywe czy Hulskie. Warto także wybrać się do Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie (analogiczne muzeum łemkowskie znajduje się w paśmie Beskidu Niskiego, w Zynandrowej). 

 

Bieszczady śladami drewnianych cerkwi


Wiele zabytków kultury rusińskiej w Bieszczadach wciąż jeszcze stoi. Mowa o drewnianych cerkwiach, które należą do najpiękniejszych obiektów drewnianej architektury sakralnej w Polsce. Cerkwie te znajdują się m.in. w:  Komańczy,  Turzańsku czy w Smolniku. Te dwie ostatnie trafiły nawet na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Część tych świątyń działa do dziś, przyjmując wiernych wyznania grekokatolickiego czy prawosławnego zamieszkujących w Bieszczadach. 

 

Bieszczadzki worek 


Chcąc wybrać się w rejon nieco mniej odkryty niż pozostała część Bieszczad, ale obfitującego w równie wiele atrakcji, warto rozważyć wycieczkę do tzw. "Bieszczadzkiego Worka". Tak nazywa się obszar położony przy samej granicy z Ukrainą, w okolicy źródeł Sanu, w samym sercu Parku Narodowego. Nie dociera tu żadna przejezdna samochodem droga, co skutecznie odstrasza bardziej "wygodnych" turystów. Z Bukowca wyruszamy na własnych nogach, a trasa do  umownego "źródła Sanu" i z powrotem zajmie nam około pół dnia. Po drodze oglądamy też ruiny wsi Sianki. Po drugiej stronie granicy majaczy też na horyzoncie odtworzona ukraińska miejscowość o tej samej nazwie. 


Skomentuj